czwartek, 9 września 2010

Nawarzone piwo

Dzisiaj dowiedziałam się czegoś nowego o piwie. Ja się domyślam, że wiele osób może przypuszczać, że najtrudniejsze w pracy tłumacza są te piękne sceny, kiedy bohater zapewnia bohaterkę o swej niegasnącej miłości - albo na odwrót. Oczywiście, sceny emocjonalne (o erotyzujących nie wspominając) potrafią być trudne, ale o nich może innym razem. Tym, co naprawdę uprzykrza życie tłumaczce, są drobne wtrącenia gdzieś na marginesie, mało istotne dla fabuły, ale z uczciwości zawodowej konieczne do rozplątania.

Oto bowiem jakaś postać przynosi na stół three pints of dark and bitter ale topped with a gold lager. Black and Tans they called them. I co z tego? No właśnie nic, piwo stoi sobie, postaci rozmawiają o czymś innym. Ale przetłumaczyć trzeba. Intuicja mówi, że chodzi o ciemne piwo (ale, nie mamy oddzielnych słów na ciemne i jasne piwo po polsku) ze złotą pianką... Stop. Lager to piwo jasne pełne. Czyli co my tu mamy? Trzy ciemne i trzy jasne piwa? Jakąś mieszankę? Czy piwa się miesza? O piwie wiem tylko tyle, że ma cudowny kolor i nie biorę go do ust, bo mi kompletnie nie smakuje. Ostateczna odpowiedź jest całkowicie nieintuicyjna. "Black and Tan" to ciemne i jasne piwo warstwami w jednej szklance. Tak, też mi się to wydawało niemożliwe, ale obrazek na angielskiej Wikipedii wyglądał przekonująco. Zdaje się, że można coś takiego uzyskać dzięki ostrożnemu nalewaniu i różnicy temperatur (a co za tym idzie - gęstości) dwóch rodzajów piwa. Tłumaczka : przekład - 1 : 0.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz