Zacznę od uzupełnienia poprzedniego wpisu, zresztą bardziej
tematycznie pasującego tutaj. Otóż po pierwsze, zdecydowałam się na wersje zawszanie (zawszanin, zawszanka) i nigdziarze
(nigdziarz, nigdziarka). Po drugie,
miałam wyjaśnić, co stało za taką decyzją – a stało za nią to, że trochę na
własne życzenie postanowiłam sobie utrudnić życie.
Otóż Szkoła Dobra i
Zła ma dostać adaptację filmową. Nie mam pojęcia, czy ten film naprawdę
powstanie, a jeśli tak – to czy osoba tłumacząca do niego napisy będzie się
opierać na moim przekładzie. Można jednak założyć, że jest to prawdopodobne. Dlatego
jako dodatkowe zadanie postanowiłam zadbać o zachowanie „wewnętrznej spójności”
w obu wersjach językowych. O co mi chodzi? Otóż gdyby chodziło tylko o książkę,
jednym z możliwych wyjść (dość logicznym) byłoby zostawienie tych nieszczęsnych
Nigdy i Zawsze, ale wymyślenie własnych określeń na uczniów Szkoły Dobra i
Szkoły Zła, niepowiązanych bezpośrednio z tymi dwoma słowami. Gdybym – dla przykładu,
bo nie rozważałam tego – przekładała Ever
na Bohaterowie, zaś Never na Złoczyńcy, to miałabym bardzo ułatwioną pracę, a czytelnik nie
miałby żadnych problemów, żeby logicznie ich powiązać z odpowiednimi stronami baśniowego
konfliktu. Jednak widz, przysłuchujący się (nawet mimowolnie) angielskim
dialogom i wpatrujący w to, co widzi na ekranie (na przykład napisy) mógłby się
w takim momencie pogubić – z czego wynika, że jest raz tak, a raz tak? Dlatego
postanowiłam trzymać się „pochodnych” od słów zawsze i nigdy. Zresztą
naprawdę można się do nich przyzwyczaić i liczę, że czytelnicy szybko je „połkną”
i zaczną traktować jak naturalną część tekstu.
Z tego samego wynika problem w tytule dzisiejszego wpisu, a
mianowicie poszukiwania słowa na literę F. Otóż jedna z bohaterek zostaje za
potężną wpadkę ukarana w taki sposób, że na jej mundurku (w tym przypadku czymś
w rodzaju czarnej tuniki) pojawia się czerwona litera F. Dla amerykańskich
dzieciaków jest to jasne nawiązanie – F to u nich najniższa, niezaliczająca
ocena, odpowiednik naszej pałki. W Szkole Dobra i Zła nie ma jednak ocen w
systemie amerykańskim,więc zostaje wytłumaczone, że F oznacza fail, czyli porażkę (albo niezaliczenie).
Co z tym zrobić w przekładzie? Zastąpić tego jedynką na pewno nie mogę,
ponieważ w tejże magicznej szkole uczniowie zamiast stopni dostają za każde
ćwiczenie/zaliczenie miejsca, od pierwszego do ostatniego, więc „1” kojarzyłoby
się raczej z pierwszym miejscem. Zastąpić inną literą? Można by kombinować, ale
tu wracamy do tego, o czym pisałam przed chwilą, czyli do spójności wersji:
ostatecznie widzowie zobaczą na ekranie F. Czemu by więc nie spróbować z F?
Pierwsze wyjaśnienie okazało się łatwe. „F” w moim
przekładzie znaczy fatalnie. Dalej zaczęły
się schody polegające na tym, że bohaterka nie jest osobą, która by kładła uszy
po sobie i zamiast rozpaczać, podkreśla to „F”, dopisując do niego różne
rzeczy, np. F... is for Fabulous. Na
szczęście okazało się, że mam do wyboru całe mnóstwo odpowiednich słów,
pozwalających uzupełniać F jak...
czymś pasującym do kontekstu, choć w tym przypadku niebędącym dosłownym
tłumaczeniem. Cytując przykłady: Fascynująca,
Fantastyczna, Fenomenalna, Frapująca… Dzięki temu mogłam sobie poradzić z
takim dialogiem:
„Name
something else that starts with F”,
Sophie whispered.
„I’m trying
to listen, and so should you, since we’ll be here forever.”
„F is for ‘Forever’.
Mmm, a bit heady. How about ‘Flirty’? Or ‘Fetchning’?”
„Or ‘Futile’!
He hasn’t even talk to you yet!”
„F is for ‘Faith,’” Sophie said. „Which I thought
you have in me”.
Jak się
podchodzi do czegoś takiego? Ano w tym przypadku kluczowe jest, żeby oddać
sens, bo ja wiem – emocjonalny? Żeby ta wymiana zdań zostawiła postaci w tym
samym miejscu, co w książce. Na przykład istotne dla ostatniej kwestii jest to,
że temat wiary w kogoś nie jest już dalej ciągnięty – Agata się obraża i
milknie. Dlatego mogę tam swobodnie wstawić cokolwiek, co wywoła taki właśnie
efekt. Wersja polska:
– Wymyśl
jeszcze coś zaczynającego się na F –
szepnęła Sofia.
– Próbuję
słuchać, a ty też powinnaś, bo każda myśl o ucieczce staje się fantasmagorią.
– F jak Fantasmagoria. Hmm, trochę zbyt
wyszukane. A może Flirciara? Albo Frapująca?
– A może Fajtłapa?! Nawet się do ciebie jeszcze
nie odezwał.
– F jak Fochy – oznajmiła Sofia. – Czyli
to, co właśnie stroisz.
Na
szczęście dla mnie (i zapewne dla Sofii), F zniknęło już z jej ubrania i mogę
zająć się innymi problemami.
Wpis jest bardzo interesujący.
OdpowiedzUsuń